5 grzechów głównych salonów ślubnych

5 grzechów głównych salonów ślubnych

Poruszając temat salonów ślubnych na moich social mediach, wiedziałam że temat jest gorący – ale, że AŻ tak to się nie spodziewałam. Poszukiwania sukni ślubnej, od zawsze budzą ogromne emocje a historie które opisujecie mi w wiadomościach prywatnych – budzą we mnie skrajne emocje od zdenerwowania po łzy. Tak, czasem też płaczę, bo wierzyć mi się nie chce że w dzisiejszych czasach zostajecie potraktowane w taki sposób. Dlatego dziś, wpis nie będzie miły. Będzie też dla wielu osób niewygodny – ale skoro zawsze dostaje po dupie za poruszanie kontrowersyjnych tematów, to kontynuujmy ten wspaniały zwyczaj! Zapraszam Was na GRZECHY GŁÓWNE salonów ślubnych!

Zakaz robienia zdjęć w salonie

Tego za cholerę nie rozumiem! Jaki jest problem, ze zrobieniem sobie zdjęcia w sukni ślubnej? Z mojego wywiadu wynika że zakaz robią salony, ponieważ:

  • BOJĄ SIĘ KOPIOWANIA WZORÓW
    dla mnie to totalna BZDURA – zdjęcia sukni, można bez problemu znaleźć w internecie. Jestem w stanie zrozumieć, obaw o skopiowanie autorskiego projektu, ale smutna prawda jest taka, że jak ktoś chce to skopiuje. I zakaz zdjęć w tym niewiele pomoże, a zniechęci do Was potencjalne klientki.
  • NIEDOPASOWANA SUKNIA ŹLE WYGLĄDA NA ZDJĘCIACH
    okej, jasne ale to WY jesteście ekspertkami – możecie podpiąć, pomóc ustawić się pannie młodej tak, aby było dobrze. Ja wiem, że nie zawsze się da wszystko zrobić – ale wierzcie mi – kobiety nie będą robiły sobie niekorzystnych zdjęć. Chcą zapamiętać co oglądały, przymierzały.

Innych argumentów nie znam. Chętnie poczytam jeśli Wy słyszeliście. Panna Młoda, wybierając się na przymiarki jest rozemocjonowana – wszak szuka wymarzonej kiecki na swój wielki dzień. Nie zawsze ma też możliwości zabrać najbliższych – zdjęcia chce zrobić, aby na spokojnie w domu obejrzeć, poradzić się i pochwalić tym co wybrała i jak wygląda. Proszę, zastanówcie się czy nie tracicie takim głupim zakazem klientów?

Kochaniutka moja, ślicznie wyglądasz skarbeńku

Nadmierne spoufalanie się oraz sztuczne komplementy – to rzecz na którą często narzekacie. Panie w salonach które nie potrafią doradzić i w każdej sukni ślicznie wyglądacie – to wręcz klasyk. W każdej skarbeniek wygląda ślicznie i cudownie tylko najlepiej niech już się zdecyduje i podpisze umowę! Sporo kobiet, jednak wie w czym dobrze wygląda i czarowanie ich, że gorset to HIT i każda kobieta wybiera ten model, jest słabym argumentem. Jasne, chcemy żeby było miło, sympatycznie ale bądźmy w tym profesjonalni – wierzcie mi, dużo kobiet bezbłędnie wyczuwa takie ”sztuczne przymilanie” i więcej nie wróci.

Jesteś za gruba na suknię ślubną!

To niestety smutna rzeczywistość…wiele salonów oferuje suknie do przymiarek tylko w rozmiarach 36/38. Jak zdarzy się 40 to wielki sukces! Jeśli Panna Młoda nosi rozmiar większy, zwykle musi sobie wyobrazić jak suknia będzie na niej wyglądała – o ile uda się jej przymierzyć… Z waszych wiadomości wynika, że często zostajecie uraczone ”brudną suknią z zaplecza”, która pamięta jeszcze lata 90. I jasne, ja rozumiem, że suknie w salonach ślubnych się dopasowuje pod wymiary każdej panny młodej, szycie miarowe i inne atrakcje – ale drodzy właściciele salonów wyobraźcie sobie że szukacie sukni, odwiedzacie salon z wielkimi oczekiwaniami i nie jesteście w stanie nic przymierzyć? Czujecie się dobrze? Jesteście radosne i szczęśliwe? Czy raczej myślicie sobie ”jestem beznadziejna, nic dla mnie nie ma”. Obstawiam, że jednak opcja numer 2.
Pytałam wielokrotnie w salonach, czemu nie mają chociaż kilku sukienek w większym rozmiarze – słyszałam dwa argumenty – ” suknię dopasowujemy wiec nie trzeba mieć pełnej rozmiarówki” oraz ”to są koszta”. Jeśli macie inne odpowiedzi – chętnie poczytam i się doszkolę. Na szczęście, są miejsca które mają większy wybór rozmiarów do przymiarek i takie miejsca będę Wam polecać.

Pokaż mi swój portfel a powiem Ci kim jesteś

Oh jak mi głupio o tym pisać. Czuję zażenowanie opisując takie sytuacje, ale takie rzeczy niestety się zdarzają (i to dość często!). Czy zdarzyło Wam się wchodząc do salonu ślubnego zostać przywitanym ” Tutaj mam droższe suknie”?
Niestety, ocenianie po wyglądzie (tak zakładam) zdarza się w salonach bardzo często, chyba że Panie prowadzące mają magiczną moc podglądania stanu konta po jednym spojrzeniu.

Do tego samego podpunktu zaliczę zachowanie, które nazwałam roboczo ”mój bankomacie” – czyli we wszystkim pięknie wyglądasz! Czy to cygańska suknia czy księżniczka z kołem- bierz suknię i dawaj kasę, najlepiej już!

Nie słuchacie Nas…

Kolejnym ciężkim grzechem jest nie słuchanie Panny Młodej. Każda kobieta przygotowująca się do ślubu, ma w głowie swoją wizję tego jak chciałaby wyglądać – wiadomo, że wizja a rzeczywistość często bywa bolesna jednak ogromną sztuką i tym co wyróżnia profesjonalistów i pasjonatów jest umiejętność doradzenia i słuchania. Jeśli Panna Młoda na wstępnie mówi że nie chce ”gorsetu” to błagam, nie wciskajcie jej takiej sukni tylko dlatego że jest droga i wybiera ją pół miasta! Pomoc w wyborze sukni ślubnej, to bardzo odpowiedzialne zadanie – konsultantka powinna słuchać i umieć doradzić. Z doświadczenia wiem, że większość Panien Młodych zaufa Wam, przymierzy to w czym Wy je widzicie – ale musicie wzbudzić zaufanie. Traktując panny młode masowo, jak chodzące bankomaty niestety tego zaufania nie wzbudzacie.

Mówcie głośno

Wiem, że ten wpis nie przysporzy mi ”fanów” ale czytając historie, które opisujecie mi na moim FB czy też na instagramie, uważam że poruszanie takich tematów jest ważne. Nie zależnie od tego jaki rozmiar nosisz, jak duży masz budżet na suknię masz prawo czuć się i wyglądać pięknie. A poszukiwania sukni ślubnej, powinny być miłym i przyjemnym wspomnieniem.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top